 Don't Recordings pod przewodnictwem znakomitego londyńskiego producenta i dj'a Jerome Hill'a wydało wreszcie już wcześniej zapowiadaną dwu płytową składankę.
Tym razem do całego projektu dołożyło się aż ośmiu artystów, mniej lub bardziej znanych. Prezentowana muzyka pochodzi z różnych stron naszego globu: Szwecji, Brazylii, USA oraz z UK. Dzięki takiemu zróżnicowaniu powstał genialny miszmasz stylowy. "The Rumpus Room vol.1", bo taki właśnie tytuł nosi część, która ukazała się jako pierwsza, to owoc pracy Luke'a Angera, Tomas'a Nordstroma znanego także z grupy TSR, Michaela Forshawa, a także Dj'a Periferico. Odsłuchując stronę A trafiamy na "Dirty on the floor" Angera oraz "Take my leave" Nordstorma. Już przy pierwszej pozycji dostajemy dużą dawkę ciężkiego surowego bassline'u, do tego usłyszeć można zabawę perkusją. Do całości dochodzi jeszcze stary klasyczny vocal, który buduje bardzo fajny klimat. Utwór A2 to kolejne, wręcz sztandarowe dzieło, Nordstorma z bardzo wyraźnymi kwaśnymi dźwiękami, które można było usłyszeć na jego poprzednich produkcjach. Oczywiście tutaj także nie mogło zabraknąć ciężkiego bitu, zresztą na tej płycie na pewno go nie zabraknie. Stronę B otwiera track "Girlie rubber gimp mask" Michaela Forshawa, który był nagrywany na żywo podczas edycji nottingham's finest techno night - PURE FILTH. Bardzo energiczny, i niezwykle pokręcony, sprawia wrażenie jakby masa różnorodnych dźwięków wraz ze swym bass'em za przewodnika, bardzo szybko gdzieś podążała :). Ostatni już utwór z tej strony, a zarazem całej płyty, to "Whiteout" pochodzącego z Sao Paulo dj'a Periferico. Jest on całkiem odmienny od poprzedniego. Słychać surowy bit z charakterystycznymi dźwiękami przypominającymi syreny alarmowe.
Ta pozycja jest jak najbardziej godna polecenia, tym bardziej, że zapowiadano wypuszczenie tylko limitowanej wersji. Całość zasługuje na duży plus, zarówno pod względem muzycznym jak i organizacyjnym. Zresztą przy takiej mieszance artystów nie mogło być inaczej. |